foto: cieplosystemowe.pl
Jeśli teren wygląda na opuszczony i zaniedbany, być może zainteresuje się nim partyzant ogrodowy, który zadba by w miejskiej dżungli oprócz betonu pojawiła się też zieleń. Podczas gdy w Polsce, takie działania są możliwe jedynie na terenach tzw. ogrodów miejskich, w Paryżu uznawane są za legalne na terenie całego miasta.
Ziemia niczyja – ziemia wspólna
Partyzantka nie byłaby partyzantką, gdyby nie łamała zasad. Bo przecież do spraw kształtowania krajobrazu i zieleni miejskiej powołane są specjalne wydziały w urzędach miast. Teoretycznie to właśnie one dbają o miejski krajobraz, wyznaczając na mapie parcele terenów zielonych, które są cyklicznie poddawane opiece ogrodników. Jednak rzeczywistość często nie ma nic wspólnego z tym, co widać na mapie, więc kiedy przechadzamy się ulicami śródmieścia często natrafiamy na niezagospodarowane i opuszczone tereny, które aż proszą się o uwagę. Sęk w tym, że mało mieszkańców miast ma w sobie na tyle dużo determinacji i chęci, aby przejść drogą urzędową procedurę, dzięki której opuszczone tereny zostaną zagospodarowane lub zostanie wydana zgoda na ich zagospodarowanie. W takich chwilach właśnie wkraczają do akcji ogrodnicy z miejskiej partyzantki.